Zmiany w przeglądach techniczych!

Pora na kolejny wpis. Tym razem o przeglądach…
W końcu musiało do tego dojść. Od 13 listopada 2017r. zaczną obowiązywać nowe przepisy dotyczące przeglądów technicznych pojazdów.

Co o tym sądzę?

Myślę, że w tej kwestii to akurat krok w dobrą stronę. Chociaż z mojego punktu widzenia, zmiana nie jest duża bo dotyczy głównie sposobu rozliczania opłat, za takie badanie, to wiem, że dla niektórych może mieć to spore znaczenie. Dlaczego? O tym za chwilę. Na początku jednak nakreślę mniej więcej na czym polega ta zmiana.

Dotychczas po wykonaniu badania technicznego szliśmy z pracownikiem SKP (Stacja Kontroli Pojazdów) do biura, gdzie wypełniał protokół z badania, drukował go nam a następnie pobierał opłatę. W myśl nowych przepisów trzeba będzie zapłacić już na początku, jeszcze przed wykonaniem badania technicznego naszego pojazdu. Wyjątkiem będą rozliczenia „na fakturę”. W takim przypadku można będzie zapłacić po fakcie. To tak w skrócie.

A dlaczego ma to jednak spore znaczenie?

Ano dlatego, że wciąż wiele użytkowników pojazdów traktuje przegląd swojego samochodu jako swego rodzaju loterię – przejdzie, nie przejdzie? Jeżdżąc wątpliwego stanu, starymi samochodami, wielu z nas nie dba o to by przygotować je w jakikolwiek sposób do badania technicznego. Nie to, żebym miał coś do klasyków ale stare i wątpliwego stanu auto to dla mnie nie klasyk.
Ale wracając do meritum. O ile mi osobiście nie zdarzyło się nigdy by po negatywnym wyniku badania technicznego pracownik stacji diagnostycznej nie zażądał ode mnie zapłaty za badanie, o tyle nie raz słyszałem od innych, o tym, że przeglądy załatwia się często po tak zwanej znajomości. „Jak nic nie wyjdzie to zapłacisz” albo jeszcze inaczej „daj dowód, podbiję”.
Myślę, że nie będzie to nadużyciem gdy napiszę, że niejeden z Was, kierowców, gdy przychodzi moment przeglądu, mówi, że jedzie „podbić” przegląd. Nie mylę się, prawda?

Znajomości, i tak dalej, wszystko fajnie, nie?

Ale potem samochody, które powinny stać w warsztacie, jeżdżą po ulicach. I o ile zużyty amortyzator wiele krzywdy nie wyrządzi innym użytkownikom jezdni, o tyle niesprawne hamulce czy wyciek oleju powodujący tłuste i śliskie plamy na drodze już może. Wam, może to nie przeszkadza, bo wyjeżdżacie na drogę raz na rok i to po bułki do okolicznego sklepu oddalonego kilometr od domu, ale na drodze są też inni.
Dlatego też uważam, że nowa zmiana ma jakiś sens. Chociaż można było rozwiązać to jeszcze lepiej, to moim zdaniem i tak jest to krok w dobrym kierunku, bo mając świadomość, że najpierw musimy wyłożyć kasę na blat i nie ma wyboru, może zawczasu zadbamy o sprawność naszego auta, a przestaniemy postępować w myśl zasady często słyszanej w komisach – „tylko wsiadać i jechać” 🙂

Bo jeśli jednak nie zadbamy i będziemy liczyli na to, że jeśli nie w jednym SKP to w innym uda nam się „podbić” przegląd, możemy się nieźle rozczarować bowiem oprócz zmian w płaceniu, kolejnym „usprawnieniem” systemu przeglądów jest wprowadzenie CEPIKu 2.0 czyli ogólnodostępnej bazy danych o pojazdach, w której to nowej odsłonie, diagnosta po wykonaniu przeglądu będzie odnotowywał nie tylko informacje o pozytywnym jego wyniku ale również i o negatywnym. Historia auta będzie więc praktycznie od razu dostępna na żądanie w każdej stacji kontroli pojazdów. Nie opłacalne będzie więc od tej pory jeżdżenie od stacji do stacji z nadzieją, że gdzieś uda nam się w końcu uzyskać przegląd. Taniej będzie po prostu w końcu naprawić auto.
I to w sumie też jest dobre.
Stop gruchotom! 🙂

Podziel się tym postem!
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter
Email this to someone
email
Print this page
Print